P.Adrian Kostera też dobiegł - w gorszym stanie (38 km wpław, 1800 km na rowerze i 421,950 pieszo) To naprawdę wielki wyczyn. Na pocieszenie ma miejsce na podium - i satysfakcję: miał czas lepszy od rekordu świata. Żal tylko p.Roberta Karasia, który prowadził z ogromną przewagą.