Dziś po raz pierwszy spytano mnie (i to 2x) o wojnę FR-RU. Były to pytania rzeczowe i wnikliwe, ani cienia napaści. Czyżby ludek twitterowy i Polacy na ulicy to były dwa zupełnie odrębne narody?
Nie. Tylko na TT jest się anonimem, więc można bluzgać, szargać, bredzić i pluć.